Od kiedy poczułam macierzyński instynkt zastanawiałam się
jak sprostam roli matki, jak sobie poradzę z trudnościami jakie napotkam
oraz jak wychowam własne dziecko. Czy zrobię to dobrze, czy będę często się
czerwienić słysząc komentarze innych na temat tego jak to ja córkę wychowałam.
Ale o tym w innym poście.
Nigdy jednak nie pomyślałam, że zakup bucików dla dziecka
będzie dla mnie tak trudny. Właśnie zakupiliśmy pierwszą parę butów i sama się
zastanawiam czy dokonaliśmy właściwego wyboru.
Oczywiście czytałam o czym należy pamiętać kupując obuwie ale
żeby jakikolwiek bucik spełniał większość warunków pewnie musiałabym
przemierzyć wieeeele sklepów ;) A jak to
z dzieckiem – czasami brak chęci, czasami bak współpracy ze strony dziecka lub
po prostu czasu ;)
Wypróbowaliśmy starą babciną metodę, mianowicie zmierzenie
stopy dziecka kijkiem i udanie się z nim do sklepu ;)
My dla pewności zabraliśmy również Anastazję :)
Jak się
okazało – jej obecność była niezwykle pomocna. Przymierzamy jedną parę, drugą,
trzecią, jedenastą…. Wracamy do pierwszej… A może weźmiemy trzecią?
Nie nie! Pierwsza myśl najlepsza! Ale czy na pewno będą dobrze spełniać swoją
rolę? W gruncie rzeczy pierwsze buciki powinny być nie tylko wygodne ale
również profilować stopę dziecka…
No nic, kupujemy buty… Dylematy jednak nadal brzęczą gdzieś
w głowie.
Tłumaczę sobie, że wybrane przez nas buty są odpowiednie i tak ma być ;)
<Pominę fakt, że Anastazja nadal nie śmiga samodzielnie :) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz :)