sobota, 13 czerwca 2015

Siedmiomilowe buty



Od kiedy poczułam macierzyński instynkt zastanawiałam się jak sprostam roli matki, jak sobie poradzę z trudnościami jakie napotkam oraz jak wychowam własne dziecko. Czy zrobię to dobrze, czy będę często się czerwienić słysząc komentarze innych na temat tego jak to ja córkę wychowałam. Ale o tym w innym poście.


Nigdy jednak nie pomyślałam, że zakup bucików dla dziecka będzie dla mnie tak trudny. Właśnie zakupiliśmy pierwszą parę butów i sama się zastanawiam czy dokonaliśmy właściwego wyboru.

Oczywiście czytałam o czym należy pamiętać kupując obuwie ale żeby jakikolwiek bucik spełniał większość warunków pewnie musiałabym przemierzyć wieeeele sklepów ;)  A jak to z dzieckiem – czasami brak chęci, czasami bak współpracy ze strony dziecka lub po prostu czasu ;)



Wypróbowaliśmy starą babciną metodę, mianowicie zmierzenie stopy dziecka kijkiem i udanie się z nim do sklepu ;) 

My dla pewności zabraliśmy również Anastazję :)
Jak się okazało – jej obecność była niezwykle pomocna. Przymierzamy jedną parę, drugą, trzecią, jedenastą…. Wracamy do pierwszej… A może weźmiemy trzecią?  



Nie nie! Pierwsza myśl najlepsza!  Ale czy na pewno będą dobrze spełniać swoją rolę? W gruncie rzeczy pierwsze buciki powinny być nie tylko wygodne ale również profilować stopę dziecka…



No nic, kupujemy buty… Dylematy jednak nadal brzęczą gdzieś w głowie. 
Tłumaczę sobie, że wybrane przez nas buty są odpowiednie i tak ma być ;)



<Pominę fakt, że Anastazja nadal nie śmiga samodzielnie :) >



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz :)