Drogie Mamuśki!
Minęły już dwa lata z naszym Słoneczkiem! I wreszcie zaczynamy naszą przygodę z mówieniem ;)
Ostatnie tygodnie - co ja piszę - miesiące, kiedy jeszcze nie widziałam u niej motywacji do mówienia naprawdę doprowadzało mnie do szewskiej pasji! Zastanawiałam się czy robimy coś nie tak jak powinniśmy. Nie znalazłam odpowiedzi na to pytanie jako matka, jako pedagog, wiara we własne możliwości drastycznie spadała w dół... a niekiedy nawet w przepaść. Stresowało mnie każde pytanie "to ona jeszcze nie mówi? Jak zacznie to będziesz tęsknić za okresem kiedy jeszcze nie mówiła."....
I muszę przyznać szczerze, że... W ogóle za nim nie tęsknię!!!
Cieszymy się z każdego nowo wypowiedzianego słowa, z każdej próby - często zabawnej - wypowiedzenia nowego wyrazu. Wiemy, że to dopiero początek, staramy się upamiętnić naukę mowienia w jak największym stopniu, tylko zastanawiamy się ile pamięci RAM będziemy musieli na to poświęcić ;)
Pytania "Cio to?", "A to?" jeszcze nie doprowadzają nas do szału, irytacji tudzież skrajnego znerwicowania ale jak będzie dalej - zobaczymy! Na razie powtarzamy słówka w kółko - nazywamy wszystko co naszą Pociechę zainteresuje i ... pilnujemy się, żeby nie bluźnić w towarzystwie Małego Szkrabka!
I jak się okazało - jak na prawdziwych Rodziców przystało - martwiliśmy się na zapas -
na szczęście!