czwartek, 10 marca 2016

Sądzić jest rzeczą ludzką...

Tego posta pisałam bardzo długo, a kiedy już go skończyłam zastanawiałam się czy jest sens go publikować... Zdecydowałam się. Zapraszam do lektury.


Taka już nasza ludzka słabość, że często kogoś oceniamy. A to na podstawie wyglądu, zachowania, tego, co o danej osobie słyszeliśmy etc., etc.  Zapominamy jednak jak wiele razy nasza opinia była mylna.

Jakiś czas temu, stojąc przy kasie w supermarkecie widziałam mamę około rocznego dziecka, które - jakby to ująć -  nie było tego dnia w najlepszym humorze. Mama również wyglądała na nieco zdenerwowaną - początkowo ucisza dziecko w wózku - nieskutecznie. Bierze chłopca na ręce i pokazuje mu różne kolorowe produkty przy kasie - Mały nadal płacze. Mama tuli, całuje, zagaduje - na nic. Po kilku minutach mówi do synka "Przestań płakać, bo mnie denerwujesz! Nic nie mogę z tobą zrobić."  Po czym kładzie chłopca do wózka i zajmuje się szukaniem portfela.
Wtedy to zza moich pleców wydobywa się kobiecy głos - "Boże, co za matka, jak ona się odnosi do swojego dziecka", po czym głos męski dodaje - "Biedne dziecko!"

Na pewno nieświadomie przewróciłam oczami.

Dziecko płacze a matka na to, podając mu smoczek do ust - "Ucisz się, proszę cię". Na to starsi państwo stojący za mną popatrzyli na siebie znacząco i pokręcili głowami.

"Że takie kobiety mają dzieci!" - słyszę nagle.

Nie wytrzymałam i postanowiłam się odezwać.

- Dlaczego Państwo uważają, że jest zła matką? Bo jest zdenerwowana? Bo podniosła ton głosu? Może ma za sobą ciężki dzień, nieprzespaną noc? Być może może liczyć tylko na siebie?  Może po prostu jest zmęczona?

- "No może tak, ale powinna przy ludziach się jakoś opanować"


Aha! Drogie mamy! Przebywając między ludźmi mamy być opanowane, spokojne, cierpliwe, natomiast w domu możemy dać upust naszym emocjom, krzyczeć na dziecko a może nawet dać klapsa!  Taka teoria! 

Pffff!!!

Podobnie się ma sytuacja kiedy to dziecko w sklepie chce wafelka, mama odmawia więc młodzieniec rzuca się na podłogę, wrzeszczy, chcąc wymusić zgodę mamy. I tu  spojrzenia ludzi i zapewne myśli - cóż za niegrzeczne dziecko.

No tak - najlepiej o taką opinię, zamiast zastanowić się, że może dziecko jest teraz na etapie buntu, może to próba sił między dzieckiem i matką.  Jestem pewna, że gdyby mama ustępowała dziecku za każdym razem, też byłaby źle postrzegana, bo przecież na wszystko dziecku pozwala i za jakiś czas "wejdzie jej na głowę". 

Kolejna kwestia - bałagan w domu. 
No bo jak to możliwe, że matka "siedzi cały dzień w domu" i nie ma czasu posprzątać? To co ona robi? Pewnie chodzi sobie na kawki i spacerki a w domu syf, wszędzie leżą zabawki, rzeczy, kartki kredki. 
Myślałam, że każda inteligentna osoba jest w stanie zrozumieć, że sprzątanie zwłaszcza zabawek dziecka i wszelkich obiektów, którym jest zainteresowane to syzyfowa praca w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jak sie okazuje - mało kto jest to w stanie zrozumieć. Mamy dorosłych dzieci już zapomniały jak to było, a kobiety, które jeszcze dzieci nie doczekały widać mają płytką wyobraźnię. Chyba, że to ja robię coś nie tak - powinnam mieć w domu czysto, schludnie, wręcz sterylnie, bo mam małe dziecko... Sama nie wiem. Zamiast nieprzerwanie sprzątać wolę się w tym całym bałaganie pobawić z córką. 

A teraz czas na to, co irytuje mnie najbardziej - mianowicie złote rady odnośnie wychowania, ściśle związanego z karami cielesnymi. Jak już wspomniałam nasza Pociecha w chwili złości, krzyczy, bije, policzkuje. Jak się okazuje w opinii innych źle reaguję jako Matka - zamiast tłumaczyć, że ne wolno powinnam "raz i drugi dać po łapach", to by się oduczyła. Trzeba karać dziecko a nie wprowadzać bezstresowe wychowane. "Bo dziecko powinno się bać rodziców." 
  


Chyba, żyję w innym świecie...



Zdjęcie e strony demotywatory.pl